SKITUR |
Relacja z XLVIII Ogólnopolskiego
Rajdu Tatrzańskiego PTTK:
XLVIII Tatrzański Rajd Narciarski PTTKNa nartach przez szczyty i przełęcze. Od 29 marca do 5 kwietnia 2003r. uczestnicy rajdu wędrowali na nartach tatrzańskimi dolinami, wchodzili na szczyty i przełęcze. Zmienna pogoda i warunki narciarskie stawiały im wysokie wymagania, ale pokonywanie trudności dostarczało satysfakcji. To już 48 Tatrzański Rajd Narciarski, którego organizatorem jest Komisja Turystyki Narciarskiej Zarządu Głównego PTTK w Krakowie. Komandorem tegorocznego był Wojciech Biedrzycki, przewodniczący komisji. W imprezie uczestniczyły 72 osoby, w tym również weterani turystyki narciarskiej. Organizatorzy zaproponowali pięć tras, dwie w Tatrach Polskich i trzy w Tatrach Słowackich, o różnym stopniu trudności, dostosowane do kwalifikacji narciarskich i wieku uczestników. Były więc zespoły stacjonarne, działające w oparciu o bazę w schroniskach na Polanie Chochołowskiej i Żarskiej Chacie. Znich wyruszali codziennie na okoliczne szczyty lub przełęcze. Trzy zespoły wędrowały po Tatrach z pełnym ekwipunkiem, zatrzymując się na noclegi w schroniskach. - Niektóre z górskich etapów wymagały dobrej kondycji i umiejętności nie tylko narciarskich, alerównież taternickich, gdyż trzeba było się asekurować i używać czekana oraz raków - powiedział Aleksander Niźnikiewicz, kierownik najtrudniejszej trasy wiodącej m. in. przez Wyżnią Koprową Przełęcz, Żelazne Wrota, Rohatkę, Czerwoną Ławkę. Najwięcej, bo aż 33 osoby, miały bazę w schronisku na Polanie Chochołowskiej. Stamtąd wyruszali codziennie na trasy pod kierownictwem Antoniego Piotrowskiego i Bogusława Stańczewskiego. Kierownikiem 17 grupy, zakwaterowanej w Żarskiej Chacie, był Lech Falkowski. W TatrachPolskich od Polany Chochołowskiej po Roztokę wędrowało siedem osób pod kierownictwem Jana Jabłońskiego i Bogusława Banachiewicza. Piotr Szucki i Jan Cytawa prowadzili dziewięcioosobową grupę w Tatrach Słowackich, a wędrówkę zakończyli w Zubercu, natomiastAleksander Niźnikiewicz rozpoczął ski-turę od Żarskiej Chaty, a zakończył w Jaworzynie. Trzech uczestników nie podołało kondycyjnie i wycofało się. Całą trasę przebyło tylko czterech, w tym Janusz Haniaczyk, przewodnik tatrzański z Bukowiny Tatrzańskiej,który powiedział: - Początkowo mieliśmy bardzo dobrą pogodę. Najgorzej było w przedostatnim dniu. Z Chaty Tery'ego mieliśmy wyruszyć na Baranią Przełęcz, ale rano była tak silna zamieć śnieżna, że postanowiliśmy zjechać do Starego Smokowca. W tym samym jeszcze dniu doszliśmy do schroniska przy Zielonym Stawie Kieżmarskim. Dzisiaj w rejonie Przełęczy pod Kopą była gęsta mgła i ponad 20 cm świeżego śniegu. Robiło się już niebezpiecznie, ale zjechaliśmy do Jaworzyny. W Domu Turysty przy bigosie i herbacie nastąpiło oficjalne zakończenie rajdu. Podsumowania dokonał Wojciech Biedrzycki, który powiedział, że na szczęście obyło się bez wypadku, a jedyne złamanie to złamanie kijków. Wszyscy otrzymali odznaki rajdowe i dyplomy. Piotr Szucki natomiast - odznakę honorowego przodownika turystyki narciarskiej, a małżeństwo Krystyna Falkowska-Jarosz i Stanisław Jarosz odznaki za wytrwałość, gdyż wzięli udział aż w dziesięciu Tatrzańskich Rajdach Narciarskich. Zbigniew Siudak, honorowy przewodniczący Komisji Turystyki Narciarskiej ZG PTTK, złożył uczestnikom rajdu gratulacje i życzył, by mogli się znowu spotkać w Tatrach na narciarskim szlaku nie tylko za rok, ale również za dwa lata na jubileuszowym pięćdziesiątym rajdzie.
Apoloniusz Rajwa / "Tygodnik Podhalański"